niedziela, 12 marca 2017

Kiseijuu: Sei no Kakuritsu [anime]


[Uwaga! W recenzji mogą pojawić się spojlery. Jest to tylko moja własna opinia, nie każdy musi mieć takie odczucia. Recenzje mają to do siebie, że często są subiektywną oceną ich autora.]

Tytuł: Kiseijuu: Sei no Kakuritsu
Liczba odcinków: 24
Studio: Madhouse
Data wydania: 10.2014 - 03.2015
Gatunek: akcja, psychologiczne, dramat, seinen, tajemnica


Pewnej nocy na ziemie spada "deszcz meteorytów". Ale czy aby na pewno...?

Izumi Shinichi to zwykły chłopak... Do czasu tajemniczego "deszczu meteorytów". Bowiem właśnie tej pamiętnej nocy życie chłopaka się zmienia całkowicie, a w jego ciele zaczyna mieszkać "pasażer na gapę".

Historia całego anime skupia się na relacji pomiędzy głównym bohaterem, a Migim - pasożytem zamieszkującym jego prawą rękę. Pomimo różnic w sposobie myślenia i innych zasad moralnych (lub też ich braku) starają się dojść do porozumienia. W końcu najprawdopodobniej skazani są na siebie do końca życia. W tym samym czasie po całej Japonii rozchodzi się wieść o tajemniczych "rzeźnikach" - mordercach, masakrujących swoje ofiary.
Fabułą wprowadza widza dość szybko w wir akcji, Nie ma tu (przynajmniej na początku) niepotrzebnego przedłużania akcji, czy scen nie mających nic wspólnego z historią. Odcinki kończone są w ten sposób, że nie można doczekać się następnego. Z każdym kolejnym epizodem chce się wiedzieć co będzie dalej. Przedstawione wydarzenia wciągają widza w świat przedstawiony i nie są nudne jak flaki z olejem, a to się ceni!

Co do postaci - mamy tu całą gamę różnych charakterów. Naiwnego i bojaźliwego Shinichiego, bezduszne pasożyty (tak, łącznie z Migim) oraz zwykłych ludzi. Oczywiście większość bohaterów jest godna uwagi, ale jednak ja skupię się na 5 wybranych i - moim zdaniem - naprawdę godnych uwagi.

Izumi Shinichi, tak jak już pisałam, na początku jest bojaźliwym i naiwnym licealistą w którego ręce zamieszkał pasożyt. Przerażony tym faktem bohater nie może się z tym pogodzić, jednak wraz z kolejnymi odcinkami coraz bardziej przekonuje się do swojego "partnera". Oczywiście pewne wydarzenia w trakcie trwania historii sprawiły, że chłopak z placusia stał się mężnym wojownikiem, walczącym o przyszłość ludzkości. Bardziej niż nad rozwojem fizycznym, skupiono się na jego zmianie psychicznej, co jest dodatkowym plusem. 

Migi, wybierając sobie osobę do "przejęcia mózgu" trafił, cóż... źle. Izumi, jako osoba bojąca się owadów, gdy tylko zobaczyła jak pasożyt próbuje zagnieździć się odcięła mu możliwość dostania się do mózgu (w ten sposób ratując swoją własną świadomość), przez co biedak musiał pozostać w prawej ręce. Wbrew pozorom, wcale nie wyszło mu to na złe. Powiedziałabym raczej, że dzięki temu na pewno mógł się więcej nauczyć i zdobyć większą inteligencję niż inni przedstawiciele swojego gatunku. Drugim aspektem jest też to, że jako jeden z niewielu pasożytów zmienił się pod względem psychicznym (niewiele, ale jednak). Moim skromnym zdaniem to jedna z lepiej wykreowanych postaci jeśli chodzi o charakter podczas całego trwania seansu.

Tamura Reiko to kolejna postać w której zaszła chyba największa zmiana - nie tylko w sposobie postępowania ale także i w sposobie myślenia. Pasożyt, który nauczył się kochać i darzyć kogoś ciepłymi uczuciami. Aby nie zdradzać zbyt wiele z fabuły, odegrała ona dużą rolę, jeśli chodzi o badanie nad pochodzeniem swojego gatunku.


Dwie dziewczyny, które są warte uwagi to Satomi Murano oraz Kana Kimishima. Obydwie dziewczyny zakochane były w Izumim i obydwie przyczyniły się w pewnym stopniu do rozwoju fabuły. Pierwsza, delikatna Murano to koleżanka ze szkoły Shinichiego. To ona była dla niego wsparciem i ostoją. Nie zawsze było kolorowo, jednak nie porzuciła swojego kolegi. Druga z nich to osoba posiadająca specjalne zdolności parapsychologiczne. Była pierwszą osobą, której Izumi postanowił zaufać i wyjawić swoją tajemnice. Miał nadzieję, że to właśnie ona w jakiś sposób pomoże mu w walce z "rzeźnikami". Niestety, nie skończyło się to dobrze.

Grafika jak i animacja są bardzo ładne. Dopracowane szczegóły oraz płynność ruchów podczas walk są dużą zaletą. Kreska nie wygląda sztucznie, ani zbyt komputerowo, a postacie nie błyszczą się, jakby dopiero co nasmarowano je olejkiem.. Jeśli chodzi o muzykę - nigdy nie potrafiłam jej oceniać, jednak utwory nie były jakoś specjalnie denerwujące czy też przeszkadzające. Najbardziej moje serce skradł opening, który, wbrew pozorom naprawdę jest dobry. Po przesłuchaniu kilku innych piosenek zespołu za niego odpowiadającego muszę stwierdzić, że to jeden z ich najlepszych utworów.

Opening:



Jeśli chodzi o zakończenie to cóż... z lekka się zawiodłam. Spodziewałam się czegoś innego, ale nie było źle. Myślałam że trochę inaczej to rozwiążą, ale to było naprawdę miłe zaskoczenie. Anime na pewno posiada kilka wad, ale osobiście mnie nic nie rzuciło się w oczy. Byłam nim po prostu oczarowana. Zmusza ono do refleksji nad własnym życiem nad tym co jest "dobre", a co "złe" oraz czym tak naprawdę my, jako ludzie, jesteśmy dla tego świata. Polecam każdym fanom akcji i psychologii w jednym.

OCENA:

Fabuła: 9/10
Grafika: 8,5/10
Muzyka: 8/10
Postacie: 9,5/10
Ogółem: 9/10


[Jest to moja pierwsza recenzja więc nie jest idealna, ale mam nadzieje że jakoś tak miło się czytało. Jeśli coś było bez sensu to bardzo przepraszam.]

3 komentarze:

  1. Kurcze, dobrze oceniłas całą serię, a ja, jakos tak zniechęcona, porzuciłam ten tytul juz po trzech odcinkach. Teraz zastanawiam się, czy aby nie wznowić oglądania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu oczywiście podoba się co innego :D
      Lubię takie klimaty i po prostu ta seria tak jakoś dobrze mi "siadła". Oczywiście zachęcam do dania temu tytułowi jeszcze jedną szanse ale nic na siłę <3

      Usuń
  2. Hej,natrafiłam na twojego bloga na zasadzie "obserwator obserwatora obserwuje". Decyzji nie żałuję. Recenzja naprawdę dobra (nie to co u mnie). A ja mam teraz kolejny blog do czytania i kolejne anime do obejrzenia. Tylko czasu coraz mniej...

    OdpowiedzUsuń